Uhh...
Dlaczego?
Dlaczego już w przyszłą sobotę musimy Magica jej pozbawić?!
I to w znieczuleniu ogólnym.
Co jeśli się nie wybudzi?!
Co jeśli zrazi się do nas?!
Co jeśli stanie się osowiały i uleci niego chęć życia?!
Co jeśli... Jeśli jeszcze coś innego się stanie?!
Ouu... Dlaczego?...
Przynajmniej módlcie się, żeby się obudził... :(
***********
Przepraszam za tak smutnego posta, ale on w pełni oddaje to, co teraz czuję. :(
Miałam tak samo,kiedy w zeszłym roku kastrowano nam Ryśka.Tylko,że mi go ciocia kastrowała i wiesz...Nie martw się;)Tak się martwiłam o mego kicura...Chodziłam w kółko i w kółko...Ale koniec końców nic się nie zmieniło;)No,może poza ilością ekhm...genitaliów...
OdpowiedzUsuń