wtorek, 6 stycznia 2015

Kot Sylwestrowy

Eh... Sylwester już dawno za nami a ja dopiero teraz się obudziłam ;) Oj się działo... Szaleństwo na całego: chipsy, chrupki, szampan, czapki, piszczałki, serpentyny, głośna muzyka i sztuczne ognie. Ojojojojoj... I jeszcze do tego wszystkiego KOT. Z tego wszystkiego poszłam spać o w pół do czwartej... A Magic oczywiście też balował! Fajerwerki miał głęboko w... wiadomo gdzie ;) Ale reszta... Hoho! Zjadł z pięć chipsów, kilka chrupek, liznął szampana, ale na pewno mu nie smakował, bo jak go tylko spróbował to wypluł wszystko po czym fuknął i poszedł obrażony. Za to serpentyny i piszczałki wzbudziły w nim największe zainteresowanie. Zabawa na całego!



Piszczałki ciągle trącał łapką i nie mógł się nadziwić ich dźwiękowi... Niestety, nie udało mi się zrobić zdjęcia w tej chwili, gdy trąca je z zaciekawieniem łapką, bo, jak wiadomo, żeby piszczałka się rozwinęła, trzeba w nią dmuchać. I to na tyle mocno, żeby wydobył się dźwięk podobny do ryczenia zdychającej foki, bo inaczej powietrze wylatuje tworząc dźwięk identyczny do fuczenia Kota. Czyli trzeba ją wtedy trzymać w buzi. I nie da się wtedy jednocześnie robić zdjęcia, prawda? Dla jasności, o to mi chodzi:
 

Ile Wy wypiliście szampanów? Ja 2.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz