niedziela, 7 grudnia 2014

O Kocie, który lubił słuchać muzyki klasycznej

Słowo daję, do dziś pluję sobie w brodę, że nie nazwałam Magica: Muzyk, Maestro, Dyrygent, Pianista, Wirtuoz...
Każdy, kto zna Mojego Kota, musi przyznać, że jest on urodzonym muzykiem. Strój ma elegancki, jak widz w filharmonii lub sam wirtuoz, sam również tworzy wspaniałą muzykę pod drzwiami wejściowymi - śpiewa. Wystawia darmowe koncerty "zachwyconym" domownikom (Pańciopodobnym) dopóty, dopóki nie wypuszczą go oni na klatkę schodową bądź podwórko.
Magic muzykę lubi też słuchać. Szczególnie klasyczną, a jak gram na flecie to hoho! siódme niebo!
Dziś puściłam sobie kawałek Mozarta. Patrzę, a mój utalentowany muzycznie Kot ZASYPIA MI NA STOPACH!!!! No to już lekka przesada... A potem ciumka...
Nie no, żartuję ;)

Ale potem i tak poszedł spać. Zgadnijcie dlaczego... Otóż znudziły mi się klasyki i puściłam coś innego, a Magic, zgorszony takim typem muzyki (Jeśli to można nazwać muzyką!)Cicho, Magic! Sio!  No więc Mój Kot zgorszony takim typem muzyki poszedł spać do innego pokoju.

2 komentarze:

  1. No,to ten Twój Kotełek niezły!Mój gustuje w tej muzyce,co ja,a przynajmniej nie ucieka :p

    Tak,to ja jestem kantarek4 z howrse :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak coś,to ten kot z avka mojego nie jest mój.To kot znajomych rodziców :)

      Usuń