Długo jej nie było. Człowieki były pewne, że Ofiara poszła spać. Ale nie.
Ofiara przez pół godziny była zamknięta.
Na BALKONIE.
Wróciła do mnie, kiedy Pańciopodobna poszła na balkon wziąć pranie. Zimna, zmarznięta, smutna ;..(
Koniec opowieści mrożącej krew w żyłach Mojego Kota. UWAGA! Opowieść prawdziwa ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz